§ Pruszkowska Maria - Piekne dni Aranjuezu.pdf
§ Pruszkowska Maria - Piekne dni Aranjuezu.pdf Rozmiar 0,8 MB |
Oto mamy kolejnego świadka tych nie tak dawnych, smutnych i okrutnych, a jednocześnie niezwykłych wydarzeń. Talentowi autorki zawdzięczamy tę zamianę niejednokrotnie ponurych wydarzeń w fantastyczną przygodę, którą śledzimy z wypiekami na twarzy i zapartym tchem. Oto autorka wraz z tysiącami uchodźców dostaje się do obozu w Pruszkowie, potem zostaje wywieziona na roboty do Niemiec. Oto nawiązuje niezwykłą, bo wojenną przyjaźń i tak wzmocniona niejednokrotnie uchodzi z życiem, a samo życie, mimo okrutnego czasu, nie tylko nabiera sensu, ale staje się interesujące i pomimo wszystko pełne uśmiechu. Szczególnie ciekawym epizodem są przejścia w obozie auslenderów, już po zakończeniu wojny, gdzie oczekiwano pod komendą amerykańską na dalszy rozwój wypadków, gdzie podejmowano decyzje o powrocie do kraju lub pozostaniu za granicą, gdzie znosić trzeba było męczącą zabawę w "karczma się pali" i "budy zajechały" czyli nieustanne i pozbawione sensu przenoszenie obozowiczów z miejsca na miejsce i konieczność nieustannego zdobywania podstawowych przedmiotów potrzebnych do życia. Irena, Sabina, Asia, Zula, przyjaciółki na śmierć i życie, które niejedną beczkę soli zjadły razem, nie dają się rozdzielić i razem wracają do Polski.
Zupełnie niezwykłe są losy i historia Asi-Aurory-Pauliny, dziewczynki osieroconej przez ojca Polaka i poszukiwanej przez matkę Niemkę. Przed niemiecką matką broni Asi cały obóz, rozwijając akcję "nie oddamy Asi" w odwecie za Danusię Jurandównę. Swoją drogą nie zdziwiłabym się, gdyby sama Asia, po wojnie Anna Nowakowska, chwyciła za pióro i opisała koleje swojego życia. Jeśli tak się stało, to mam cichą nadzieję, że i te wspomnienia kiedyś odnajdę.